Książki · Myśli rozczochrane

Lucjan na jesienną chandrę, czyli książki poprawiające nastrój, cz. 1

Już skończyła się złota polska jesień, rozpieszczająca nas słońcem, ciepłem i malowniczymi kolorami, a teraz za oknem widać głównie ciemność i deszcz. W takich warunkach nic bardziej naturalnego niż owinięcie się kocem (lub kotem – tu istnieją dwie szkoły), zadbanie o kubek gorącej herbaty z malinami i zatonięcie w lekturze. Jeżeli w dodatku przygniatają nas jesienne smutki, to idealnym rozwiązaniem byłoby przeczytanie czegoś, co rozpędzi je na cztery wiatry. Oczywiście w tym celu zawsze można poczytać Piorun w rabarbar, ale wybór jest znacznie większy.

Lucjan poprawia sobie nastrój trzema rodzajami lektur. Pierwszy z nich to powrót do ulubionych książek. Ma swój żelazny zestaw opowieści, w których każdy fragment, bohater czy wydarzenie jest dobrze znany i lubiany. Czasem wystarczy otworzyć taką książkę w dowolnym miejscu i przeczytać tylko kawałek, aby już poczuć się o wiele lepiej. To przypomina spotkanie z przyjaciółmi, których zna się na wylot, ale każda kolejna chwila z nimi spędzona nieodmiennie sprawia tyle samo przyjemności. Znacie się jak łyse konie, ale wasze wzajemne relacje sprawiają, że na nowo poznajecie swoje zalety, a wad lojalnie nie zauważacie.

kon 2

Dzisiejszy wpis ilustrują zdjęcia z cyklu „koń by się uśmiał”

Drugim rodzajem poprawiacza nastroju są książki zabawne. Oczywiście, ilu czytelników (i autorów), tyle definicji poczucia humoru, a także jego najrozmaitszych odmian i odcieni. Czasami to będzie subtelna ironia, kiedy indziej absurd i groteska, a innym razem humor czarny lub slapstickowy. Przy jednej książce uśmiechniecie się delikatnie przy kilku fragmentach, a inna będzie powodem nieustającego bólu brzucha ze śmiechu. Niezależnie jednak od rodzaju humoru i jego natężenia, znakomicie spędzicie czas przy takiej lekturze. A co bawi Lucjana?

  • Jerome K. Jerome, Trzech panów w łódce (nie licząc psa)opis podróży po Tamizie trzech dziewiętnastowiecznych dżentelmenów (oraz psa Montmorency’ego). Zabawne są nie tylko ich liczne perypetie podczas tej podróży, ale przede wszystkim bardzo ironicznie przedstawieni oni sami i ich oczekiwania względem sielskich wakacji. Takich uroczych, zadufanych w sobie bufonów, zmieniających poglądy szybciej niż pirat drogowy pasy ruchu próżno na pewno w literaturze nie znajdzie się wielu. Absolutny klasyk.
  • Wczesna Chmielewska, ze szczególnym uwzględnieniem „Lesia”, „Całego zdania nieboszczyka” i „Lądowania w Garwolinie”, jak również autobiografia, ale mniej więcej do tomu „Druga młodość” – komizm sytuacyjny, humor słowny oraz zwariowane perypetie. Lucjan pamięta, jak do łez rozbawiła go autentyczna inwentaryzacja, którą młoda Chmielewska musiała napisać na zlecenie przełożonego. Broniła się przed tym bardzo, gdy ten niefrasobliwie rzucił: „przecież piszesz kryminały, to tym bardziej poradzisz sobie z głupią inwentaryzacją budynku”. I sobie poradziła…
  • Kolejnym klasykiem jest cały Świat Dysku sir Terry’ego Pratchetta- inteligentna satyra, humorystyczny absurd i ogólny miszmasz wymykający się wszelakim klasyfikacjom. Świat osadzony na grzbiecie czterech słoni, stojących na skorupie olbrzymiego żółwia to miejsce zamieszkania najdziwaczniejszych postaci (do ulubionych Lucjana należą m.in. babcia Weatherwax i niania Ogg, jak również Gardło Sobie Podrzynam Dobbler, a nieustającym współczuciem darzy o, boga kaca), którym przydarzają się rzeczy. Po prostu. Poza tym książki Pratchetta są wręcz niewyczerpaną kopalnią cytatów.

kon 3

  • Evžen Boček i jego cykl o Arystokratce – więcej przeczytacie tutaj  oraz tutaj
  • Natalia Socha i Magdalena Witkiewicz, Awaria małżeńska- książka o tym, że partnerstwo w związku to czysty mit, o czym przekonują się dwaj ojcowie, gdy ich żony lądują w szpitalu na czas dłuższy. Opowieść na pewno mocno wyolbrzymiona, momentami dla Lucjana wręcz niewiarygodna (tato, który nie ma pojęcia, gdzie znajduje się szkoła dziecka?), ale ma swoje zabawne momenty i jest ich całkiem sporo. Raz czy dwa wywołała nawet głośny wybuch śmiechu.
  • Kazimierz Sejda, C.K. Dezerterzy- historia kilku żołnierzy dezerterujących u schyłku pierwszej wojny światowej, rozsławiona przez film o tym samym tytule. To bardziej satyra antywojenna niż cokolwiek innego, klimat nieco gorzkawy, a więcej tu ironii niż czystego humoru.
  • Andrzej Pilipiuk, cykl o Jakubie Wędrowyczu – odrażający staruch w roli wiejskiego egzorcysty, wielbiciel bimbru i kłusownik, co rusz natykający się na sprawy nadprzyrodzone, które tylko on jest w stanie rozwiązać. Lucjana bawi, byle w nie za dużych dawkach na raz.
  • Marta Kisiel, Dożywocie oraz Siła niższa- o obu więcej tutaj
  • Douglas Adams, Autostopem przez Galaktykę – pewnego dnia Artur Dent dowiaduje się, że mają zburzyć jego dom. Chwilę potem dostaje kolejną wiadość – za kilka minut planeta Ziemia zostanie unicestwiona z powodu budowy międzygalaktycznej autostrady. I wtedy zupełnie przypadkiem wyrusza w kosmiczną podróż… Tutaj absurd goni absurd, a nonsens ich dogania. Książka też odpowiada na dwa bardzo ważne pytania: o sens życia oraz, co bardziej istotne, jaki przedmiot jest niezbędny podczas podróży autostopem.
  • Aleksandra Ruda, Odnaleźć swoją drogę – o niej Lucjan pisał tutaj
  • Opowiadania Sławomira Mrożka – satyra, groteska, czasem do głośnego śmiechu, a niekiedy jedynie do delikatnego półuśmiechu. Do najbardziej znanych należą m.in. Wesele w Atomicach, Półpancerze praktyczne czy Słoń. Lucjanowi zawsze się wydawało, że autor głównie wyśmiewał absurdy PRL-u, ale niedawno doszedł do wniosku, że to jednak nieprawda – Mrożek jest wciąż aktualny.
  • Mark Twain, Pamiętniki Adama i Ewy – tytuł mówi właściwie wszystko. Dwoje bohaterów i ich zabawne relacje, a bardziej nawet wzajemne wyobrażenia o sobie nawzajem, takie trochę w stylu „a co on myśli, że ja myślę”. Prastara wersja prawdy o tym, że mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus. Z przymrużeniem oka, naturalnie.
  • Wawrzyniec Prusky, Jędrne kaktusy – książkowa wersja bardzo popularnego swego czasu bloga. Codzienne życie rodziny Pruskych z ich wzlotami i upadkami w wersji mocno komicznej. Czy to opis spaceru z Dziedzicem, czy perypetii remontowych – mocno bawi.
  • Patrick DeWitt, Podmajordomus Minor – więcej tutaj
  • Betty MacDonald, Jajko i ja- o niej Lucjan pisał tu

 

Druga część wpisu, poświęcona książkom może już nie zabawnym, ale ciepłym i pozytywnym, już za tydzień, a dzisiaj pytanie: jakie książki Was śmieszą? Może coś polecicie Lucjanowi?

kon 1

 

3 myśli na temat “Lucjan na jesienną chandrę, czyli książki poprawiające nastrój, cz. 1

Dodaj komentarz